Nie zapominamy o krzewieniu kultury polskiej na obczyźnie i gdy się da staramy się mówić o naszym pięknym kraju a także przemycać kilka słów. Przeważnie są to najbardziej uniwersalne i praktyczne stwierdzenia jakie najszybciej się można się nauczyć. Tak więc część społeczeństwa Athol wie już co to znaczy „dzień dobry” „tak” „nie” oraz oczywiście „na zdrowie” :o)
Podczas pobytu u Rysia, który był w Polsce w 1995 roku, znalazłem dwie książki, które są ściśle związane z tematyką lingwistyczną. Pierwsza z nich to podręcznik do nauki języka polskiego „Let`s learn Polish” z 1981 roku, z którego niewątpliwie można się nauczyć gramatyki i słownictwa a także wiele wynieść na temat naszych obyczajów i przyzwyczajeń. Podręcznik jest pełen czytanek o przygodach m.in. Ewy Sarneckiej. Jedną z nich przedstawiam poniżej:
„Ewa weszła do restauracji i usiadła przy małym stoliku. Zwykle zjadała szybko kluseczki, placki ziemniaczane lub kaszę z mlekiem w barze mlecznym, ale dziś postanowiła zjeść na odmianę obiad w pierwszorzędnej restauracji.
- Proszę kartę – powiedział kelner podając jej spis potraw.
- Dziękuję.
Ewa zaczęła studiować spis potraw. Zup nie jadała, ale prócz bulionu i zupy grochowej był jeszcze czysty barszcz, który bardzo lubiła. A jakie mięso? Pieczona gęś, indyk – drogie. Rosołowe, pieczeń wołowa czy wątróbka? Nie, weźmie kotlet cielęcy z groszkiem. Czy napić się czegoś? Wódki nie piła. Woda sodowa czy lemoniada po mięsie? Nie. Butelki wina nie wypije sama. Lepiej napije się piwa.”
A druga pozycja to przewodnik po Polsce, który z tyłu posiada część praktyczną z małym słowniczkiem najbardziej użytecznych stwierdzeń, które mogą się przydać na co dzień. Jak każdy szanujący się słownik, tak i ten posiada trzy kolumny: znaczenie polskie, odpowiednik w języku angielskim oraz najciekawszą kolumnę „jak to przeczytać”. Wszystko super dopóki przegląda się ten słowniczek i od razu widać o co chodzi. Jednak jak pewnego wieczora próbowaliśmy zgadywać co może mieć na myśli osoba próbująca przeczytać fonetyczną wersję stwierdzeń kładliśmy się ze śmiechu. Spróbujcie odgadnąć wszystkie znaczenia nie patrząc od razu na prawą stronę tabelki:
gen coo ya | dziękuję |
proshay | proszę |
jane dobray | dzień dobry |
dobray vieer-chew | dobry wieczór |
dovitzania | dowidzenia |
puh-shay prusham | przepraszam |
e-lay toe coshtu yea? | ile to kosztuje? |
tuh-chow bin | chciałbym |
tuh-chow wa bim | chciałabym |
juh-ja yest? | gdzie jest? |
yak dwugo ? | jak długo? |
dobray | dobry |
zuh-wee | zły |
gorronso | gorąco |
zhim-no | zimno |
zigh-vente | zajęte |
ot farrtay | otwarte |
zam kuh ni-ente | zamknięte |
ya nie vee-em | ja nie wiem |
ya potsh shay boo yea | ja potrzebuję |
tak soufka | taksówka |
to jest jeszcze lepsze niż czeskie "smsku", "kryminalku Nowy Jork - czyli CSI kryminalne zagadki Nowego Jorku" czy nawet "nazad" co może oznaczać, bok, tył, ubikacja albo lewatywa....niby pokrewny język a można nieźle wtopić:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbuahahhaa... do kotlecika cielecego z groszkiem i barszczu - jak nic wodka! (a, jeszcze kasza z mlekiem mnie zastanowila...;))
OdpowiedzUsuńdżudża jest i pu szej pruszam - piękne!