czwartek, 7 kwietnia 2011

Na nas już czas...



I nadszedł ten dzień, kiedy opuszczamy nasze małe Athol i ruszamy w nowe miejsce. Dziwne to uczucie. Człowiek jednak bardzo się przywiązuje do miejsc i do ludzi, którzy go otaczają. Spędziliśmy tu dużo więcej czasu niż zamierzaliśmy ale dzięki temu chyba nigdy nie zapomnimy tego wszystkiego co tutaj przeżyliśmy. Poznaliśmy kilka wspaniałych osób ale także kilka podniosło trochę nam ciśnienie od czasu do czasu. Bądź co bądź, warto było ! Nauczyliśmy się trochę nowozelandzkiego luzu – przestaliśmy kontrolować jaki jest aktualnie dzień tygodnia (chociaż żyjąc na farmie nie ma czegoś takiego jak dni robocze i weekend – jak to tutaj mówią „każdy dzień to poniedziałek”), zaczęliśmy zostawiać kluczyki w stacyjce podczas robienia zakupów a ja dodatkowo nie noszę przy sobie pieniędzy, portfela ani komórki. Rzeczy ogólnie nie do pomyślenia w Krakowie.

Przed przyjazdem do Athol nie wiedzieliśmy w ogóle gdzie to jest i co zastaniemy na miejscu. Po ponad miesięcznym pobycie wiemy już jak zabić owcę i jelenia, jak je oskórować i przygotować do porcjowania (co prawda głównie teoretycznie ale od czegoś trzeba zacząć). Wiemy jak się jeździ traktorem (nie tylko w teorii ale nawet w praktyce) oraz jak odpalać i prowadzić przeróżne rodzaje quadów. Gumiaki stały się najlepszym obuwiem do pracy a pęcherze na rękach przestały już tak szybko się pojawiać.
Pewnie nigdzie już tak nie będzie smakować jagnięcina, choćby była sprowadzana z samej Nowej Zelandii. Prawdopodobnie nie będziemy już mieli szansy pomagać przy przeganianiu owiec, szczepieniu ich oraz strzyżeniu. Nie wiem też, czy będziemy też kiedyś pracować dla osoby u której w ogródku ląduje helikopter żeby zabrać gości na wycieczkę. Ot maleńka miejscowość gdzieś na dole południowej wyspy a tyle doznań i niezapomnianych wrażeń.

Przed nami kolejna niewiadoma. Jedziemy na samą północ do regionu Marlborough, który słynie z najlepszych winnic w Nowej Zelandii. Jeszcze nas tam nie było. Nie wiemy co tam zastaniemy i kogo spotkamy. Czy nasze odczucia będą lepsze czy gorsze? Dowiemy się już niedługo…


1 komentarz:

  1. hm... nostalgicznie sie zrobilo...
    BARDZO dobry wpis!
    duzo emocji
    trzymam kciuki za kolejne emocje

    OdpowiedzUsuń