piątek, 18 lutego 2011

Extreme Home Makeover ...



Co jest lepsze od pracy na farmie w Nowej Zelandii? Praca na farmie w Nowej Zelandii za pieniądze :o) Nie ma to jak zarobić ciężką pracą pierwsze dolary, które strasznie cieszą. W sobotę i niedzielę pomagaliśmy Mouricowi przywrócić jego nowo kupiony dom do porządku. Dziewczyny czyściły okna, których było od groma i były ogromne. Świetnie to wygląda gdy w salonie są dwa okna na sąsiednich ścianach i zajmują 70% powierzchni tych ścian a za nimi jest piękny widok na góry i pasące się owce. Ale jak przyszło do wyczyszczenia tych okien to dziewczyny już nie były tak zachwycone. Efekt ich pracy był jednak rewelacyjny i gdyby nie drobne zarysowania na szybach to można było odnieść wrażenie, że brakuje okna. My natomiast przez dwa dni malowaliśmy salon oraz kuchnię. Malowanie jest ogólnie bardzo przyjemną pracą bo od razu widać efekty i przeważnie są one dobre. Gorzej przedstawia się malowanie sufitów bo od ciągłego patrzenia w górę boli kark i farba leci do oczu ale trzeba być twardym i pokazać jak pracują Polacy. W naszym odczuciu wykonaliśmy kawał dobrej roboty, której efekty mogły być lepsze ale to już było niezależne od nas. Po prostu malowanie po tapecie, oraz nie wygładzonych płytach gipsowo kartonowych nie może przynieść rewelacyjnego efektu. Ale Mourice chyba był zadowolony a to jest najważniejsze.
Z wykonanych prac z których jesteśmy szczególnie dumni jest jeszcze metamorfoza skalniaka u taty Roberta. Dostaliśmy listę trzech rzeczy, które mieliśmy zrobić pod jego nieobecność. Udało nam się zrealizować tylko jedną ale za to jak. Skalniak jest sporą górą na której rosły wszelakie trawy, chwasty i inne zielska o zjawiskowo długich korzeniach. Z tego wszystkiego mieliśmy zostawić tylko drzewko na górze oraz stokrotki. Cała reszta została eksterminowana. Różnica między tym jak my to zrobiliśmy a jak do tej pory było to przeprowadzane jest znaczna. Z iście anielską cierpliwością powyrywaliśmy wszystkie trawy oraz podobne rośliny przekopując ziemię. Oczyściliśmy kamienie i poodsuwaliśmy koło nich ziemię, żeby były lepiej widoczne oraz wysypaliśmy korą tak przygotowane zbocze. Na szczycie przekopaliśmy ziemię glebogryzarką wyrównując wszelkie górki i pousuwaliśmy korzenie oraz trawę. Niestety nie wystarczyło nam już kory aby nadać ostateczny wygląd skalnikowi, ale różnica jest kolosalna. Do tej pory po prostu trawa była wypalana i tak zostawiona. Niestety nie zrobiliśmy zdjęć żeby pokazać metamorfozę i efekty naszej pracy… to był wielki błąd.




1 komentarz:

  1. Chciwie łakniemy wszystkich zdjęć od Was ale nawet ten skalniak można sobie wyobrazić z tych opisów.

    OdpowiedzUsuń